45 minut przed czasem XXVI WDM – 1975 rok
„…Niezwykle dramatyczny przebieg miał XXVI WDM. Do ostatniego etapu w żółtej koszulce wystartował Florian Andrzejewski. Przeważnie ostatniego dnia wszyscy zawodnicy czołówki pogodzeni są już z losem. Nic też dziwnego, że nazywa się ten etap: <etapem przyjaźni>. Wszyscy <wielcy> są już zmęczeni i jedynym ich marzeniem jest dojechać wspólnie do mety i odebrać nagrody, na które w pełni zasłużyli. Chyba, że zdarzy się coś zupełnie niezwykłego. I to właśnie stało się. Trasa z Żuromina do Nowego Dworu nie była trudna, ale właśnie tego dnia wiał potworny wiatr cały czas w plecy. Skorzystała z tego kilkuosobowa grupka zawodników i zainicjowała ucieczkę. Nie było w niej jednak lidera. Gdy Andrzejewski się zorientował, że przegrywa wyścig próbował jeszcze doskoczyć. W pojedynkę nie miał jednak żadnych szans.
Uciekinierzy przybyli na metę o 45 minut przed czasem. Gdy kibice szli dopiero na stadion, zaś oficjale wyruszyli właśnie z Warszawy na uroczystości zakończenia wyścigu. Zwycięzcą został Mieczysław Klimczyk z Legii, a nieszczęsny Andrzejewski zajął ostatecznie… 56 pozycję…”